Post autor: Gość » 15 mar 2015, o 16:44
Była to bardzo dobra lekarka do około roku wstecz. Ale nie jest już taka jak kiedyś. Dotyczy to głównie dostępności dla pacjenta. Obecnie nie sposób sie do niej dostać. Przyjmuje zaledwie 6 dzieci na godzinę, nawet rodzeństwa dwójki dzieci chore na to samo - liczy 20 minut na wizytę. Jako lekarz rodzinny jest więc w praktyce niedostępna dla swoich pacjentów, zwłaszcza kiedy trzeba, czyli w okresach zwiększonej chorobliwości dzieci. Optymalnie lekarz przyjmuje 10 dzieci na godzinę, szczególnie w "trudnych okresach" i to jest (lub powinien być) standard.
Teraz po nieprzespanej nocy rodzic stoi w deszczu/śniegu poł godziny przed otwarciem przychodni, półtorej godziny przed otwarciem rejestracji i... się nie dostaje.
Była to bardzo dobra lekarka do około roku wstecz. Ale nie jest już taka jak kiedyś. Dotyczy to głównie dostępności dla pacjenta. Obecnie nie sposób sie do niej dostać. Przyjmuje zaledwie 6 dzieci na godzinę, nawet rodzeństwa dwójki dzieci chore na to samo - liczy 20 minut na wizytę. Jako lekarz rodzinny jest więc w praktyce niedostępna dla swoich pacjentów, zwłaszcza kiedy trzeba, czyli w okresach zwiększonej chorobliwości dzieci. Optymalnie lekarz przyjmuje 10 dzieci na godzinę, szczególnie w "trudnych okresach" i to jest (lub powinien być) standard.
Teraz po nieprzespanej nocy rodzic stoi w deszczu/śniegu poł godziny przed otwarciem przychodni, półtorej godziny przed otwarciem rejestracji i... się nie dostaje.