Post autor: Gość » 12 lut 2014, o 16:14
Wszystko fajnie, zgadzam się, tylko nie bardzo widzę w którym miejscu odniosłeś się do mojego posta i co czyni twoją wiadomość tak istotną, by pogrubiać tekst.
Nawiasem mówiąc, były pewne badania, które potwierdzają, że w wielu przypadkach jest tak, że dziecko traktowane lepiej przez nauczycieli, faworyzowane, lepiej się rozwija i przez to faktycznie staje się bardziej inteligentne, uczy się lepiej itd. Nie oznacza to wcale, że na to nie zasłużyło.
Wtrącę tylko, że nie zawsze jest tak, że dziecko znajomych nauczyciela dostaje lepsze oceny za nic. Często wpływa na to fakt, że rodzice są lepiej poinformowani o postępach ucznia, dokładniej wiedzą na co należy kłaść nacisk, z czym ma problemy. Nie trzeba być geniuszem, by stwierdzić, że jeśli rodzice nie oleją sprawy takie dziecko lepiej przyswoi materiał i w pełni na te oceny zasłuży. Kolejna sprawa, że często znajomi nauczyciele od takiego dziecka wymagają nieco więcej. Im też w końcu trochę zależy, żeby z tego ucznia coś wyrosło.
Swoją drogą, jeśli dziecko w czwartej klasie nie zna tabliczki mnożenia, to chyba rodzice gdzieś po drodze dali ciała, że nie potrafią zmotywować swojej pociechy do nauki. Pal licho jakieś pierdoły na historię czy przyrodę, ale nie znać tabliczki mnożenia to wstyd. Może warto dziecku wytłumaczyć, że nie uczy się dla dobrych ocen i pokazać, że duża wiedza może zaprocentować w przyszłości. Jeśli sądzisz, że szkoła sama w sobie będzie wystarczającym motywatorem to cię pocieszę, że dalej będzie tylko gorzej.
Wszystko fajnie, zgadzam się, tylko nie bardzo widzę w którym miejscu odniosłeś się do mojego posta i co czyni twoją wiadomość tak istotną, by pogrubiać tekst.
Nawiasem mówiąc, były pewne badania, które potwierdzają, że w wielu przypadkach jest tak, że dziecko traktowane lepiej przez nauczycieli, faworyzowane, lepiej się rozwija i przez to faktycznie staje się bardziej inteligentne, uczy się lepiej itd. Nie oznacza to wcale, że na to nie zasłużyło.
Wtrącę tylko, że nie zawsze jest tak, że dziecko znajomych nauczyciela dostaje lepsze oceny za nic. Często wpływa na to fakt, że rodzice są lepiej poinformowani o postępach ucznia, dokładniej wiedzą na co należy kłaść nacisk, z czym ma problemy. Nie trzeba być geniuszem, by stwierdzić, że jeśli rodzice nie oleją sprawy takie dziecko lepiej przyswoi materiał i w pełni na te oceny zasłuży. Kolejna sprawa, że często znajomi nauczyciele od takiego dziecka wymagają nieco więcej. Im też w końcu trochę zależy, żeby z tego ucznia coś wyrosło.
Swoją drogą, jeśli dziecko w czwartej klasie nie zna tabliczki mnożenia, to chyba rodzice gdzieś po drodze dali ciała, że nie potrafią zmotywować swojej pociechy do nauki. Pal licho jakieś pierdoły na historię czy przyrodę, ale nie znać tabliczki mnożenia to wstyd. Może warto dziecku wytłumaczyć, że nie uczy się dla dobrych ocen i pokazać, że duża wiedza może zaprocentować w przyszłości. Jeśli sądzisz, że szkoła sama w sobie będzie wystarczającym motywatorem to cię pocieszę, że dalej będzie tylko gorzej.