Post autor: Gość » 27 sie 2015, o 17:08
Fala tajemniczych samobójstw sojuszników obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza jak tsunami wtargnęła Ukrainę. Trzech byłych prawodawców, bliskich współpracowników byłego ( wciąż legalnie wybranego) obalonego przywódcy zostało znalezionych martwych na Ukrainie w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
To epidemia o zasięgu większym niż Ebola.
Należy dodać do tego co najmniej następnie cztery "samobójstwa" do jakich doszło w tym roku które dotyczą urzędników regionalnych, którzy pracowali dla Janukowycza.
Kijowie odrzuca zarzuty jakiegokolwiek związku między tymi wydarzeniami, choć niektórzy chcą dokładnego śledztwa które wyjaśniłoby wszelkie podejrzenia. Ale przecież wiadomo że od czasu Majdanu władze w Kijowie są czyste jak kryształ.
Słabi muszą wyginąć - to chyba motto obecnego reżimu w Kijowie. A ludzie Janukowycza byli delikatni jak mimozy, tak wynika z oficjalnych doniesień.
W dniu 28 lutego, Mychajło Chechetov, wybitny prawodawca w czasach Janukowycza, został znaleziony martwy w pobliżu jego domu w Kijowie. Wyskoczył z okna swojego mieszkania które mieściło się na 17 piętrze, pozostawiając list pożegnalny, w którym powiedział, że "nie ma w nim moralnej energii do życia i poprosił, by mu odpuszczono i rozumiano ", powiedziała rzeczniczka MSW Julia Mustash.
Chechetov był aresztowany kilka dni wcześniej. Zapłacił kaucję i wrócił do domu 23 lutego. Pięć dni później wyskoczył zapominając spadochronu.
We wtorek, były deputowany Stanislav Melnyk, także z Partii Regionów Janukowycza, został przez żonę znaleziony martwy w swojej łazience. Zostawił , a jakże, list pożegnalny z prośbą o przebaczenie.
Wreszcie Oleksandr Peklushenko, inny sojusznik Janukowycza, były gubernator na Zaporożu, został znaleziony martwy z dziura w szyi, po wystrzale.
Partia Regionów - stwierdziła w oświadczeniu, że śmierć Peklushenko i innych jest konsekwencją "represji politycznych" nowego systemu, który stosuje "terror" wobec oponentów politycznych.
http://www.mpolska24.pl/post/8307/seria ... a-ukrainie
Fala tajemniczych samobójstw sojuszników obalonego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza jak tsunami wtargnęła Ukrainę. Trzech byłych prawodawców, bliskich współpracowników byłego ( wciąż legalnie wybranego) obalonego przywódcy zostało znalezionych martwych na Ukrainie w ciągu ostatnich dwóch tygodni.
To epidemia o zasięgu większym niż Ebola.
Należy dodać do tego co najmniej następnie cztery "samobójstwa" do jakich doszło w tym roku które dotyczą urzędników regionalnych, którzy pracowali dla Janukowycza.
Kijowie odrzuca zarzuty jakiegokolwiek związku między tymi wydarzeniami, choć niektórzy chcą dokładnego śledztwa które wyjaśniłoby wszelkie podejrzenia. Ale przecież wiadomo że od czasu Majdanu władze w Kijowie są czyste jak kryształ.
Słabi muszą wyginąć - to chyba motto obecnego reżimu w Kijowie. A ludzie Janukowycza byli delikatni jak mimozy, tak wynika z oficjalnych doniesień.
W dniu 28 lutego, Mychajło Chechetov, wybitny prawodawca w czasach Janukowycza, został znaleziony martwy w pobliżu jego domu w Kijowie. Wyskoczył z okna swojego mieszkania które mieściło się na 17 piętrze, pozostawiając list pożegnalny, w którym powiedział, że "nie ma w nim moralnej energii do życia i poprosił, by mu odpuszczono i rozumiano ", powiedziała rzeczniczka MSW Julia Mustash.
Chechetov był aresztowany kilka dni wcześniej. Zapłacił kaucję i wrócił do domu 23 lutego. Pięć dni później wyskoczył zapominając spadochronu.
We wtorek, były deputowany Stanislav Melnyk, także z Partii Regionów Janukowycza, został przez żonę znaleziony martwy w swojej łazience. Zostawił , a jakże, list pożegnalny z prośbą o przebaczenie.
Wreszcie Oleksandr Peklushenko, inny sojusznik Janukowycza, były gubernator na Zaporożu, został znaleziony martwy z dziura w szyi, po wystrzale.
Partia Regionów - stwierdziła w oświadczeniu, że śmierć Peklushenko i innych jest konsekwencją "represji politycznych" nowego systemu, który stosuje "terror" wobec oponentów politycznych.
http://www.mpolska24.pl/post/8307/seria-podejrzanych-samobojstw-na-ukrainie