Przypuszczam Piotrze, że wiem skąd się bierze bierność mieszkańców gmin czy powiatu. Przed wyborami każdy z polityków, również samorządowych „jest stąd”, jest „jednym z nas”, chce „dobra wspólnoty”, której „czuje się częścią”, bo mieszka „w naszej wsi” czy województwie, chce się z nami kontaktować, pytać nas o zdanie na wiecach wyborczych czy spotkaniach przedwyborczych w świetlicach wiejskich.
Po wyborach zaś… przechodzi na ciemną stronę mocy i zaczyna reprezentować interesy jakiegoś abstrakcyjnego tworu, który nazywa gminą, powiatem czy państwem. Jednak owa gmina czy powiat nie jest już jednak dla niego wspólnotą mieszkańców a jakąś tajną organizacją posiadającą budżet, urzędników, jakiś osobny interes- nie mający nic wspólnego z potrzebami mieszkańców jako wspólnoty. Polityk traci zainteresowanie spotykaniem się z wyborcami, nie lubi jak mu się zadaje pytania. Nie interesuje się zdaniem mieszkańców na temat jego planów i działań.
Namaszczenie głosami wyborców dla owego polityka jest w jego mniemaniu Augustyńskim oświeceniem- nagle nasz sąsiad, człowiek stąd, nabiera przekonania, że wie lepiej co jest dla nas dobre. A skoro wie najlepiej, to nie przychodzi mu do głowy, żeby pytać swoich wyborców o to, czy czegoś potrzebują albo jaką mają wizję zmian. A jeśli wyborcy nie czekają aż ich ktoś zapyta i głośno wołają: „chcemy kanalizacji w naszej wsi” albo „nie chcemy podpisywania ACTA” to przecież się mylą, nie mają racji- bo to ja, wszechwiedzący polityk, niemalże pomazaniec, mam rację!
W swojej pracy zawodowej stawiam na jawność działań. Jako dyrektor szkoły pytam o zdanie rodziców w wielu kwestiach. Buduję dla nich ankiety, umieszczam informacje w mediach społecznościowych typu facebook:
www.facebook.com/NiepublicznaSzkolaPods ... iej?ref=hl,
prowadzę dla nich blog internetowy:
http://naszaszkolamarzen.blogspot.comNasza gmina, nasz powiat- to nasza sprawa! Mieszkańcy muszą czuć się poinformowani o działaniach samorządu, muszą wiedzieć na bieżąco czym zajmują się władze, jak podejmują decyzje, jak są uzasadniane, gdzie i kiedy można wyrazić swoją opinię na ich temat. "Bycie na bieżąco" z życiem wspólnoty stanowi w dużym stopniu o tym, czy do niej należymy. Brak informacji prowadzi do poczucia wykluczenia . Tym samy mieszkańcy nie chodzą na wybory i nie chcą się angażować na rzecz działań pro frekwencyjnych.