STRASZNE PRZEŻYCIE MATKI I DZIECI.

Z notatnika strażaka, policjanta.

Postautor: Gość » 12 lut 2015, o 23:52

Proszę Państwa to co napiszę warto przeczytać, bo serce się kraje jak człowiek uczony, dojrzały mający swoje już dzieci, mógł w taki bezlitosny sposób skrzywdzić maleńkie dzieci dwu i trzyletnie oraz ich matkę. Ona płakała i patrzyła na te maleństwa, które musieli przez osiem godzin poniewierać się po placu RSP wŻurawcach bo matka zmuszona była iść do pracy na dniówkę. Prezes spółdzielni zabrał jej urlop macierzyński bo tym sposobem chciał ją wyrzucić z trójką już wtedy maleńkich dzieci z mieszkania. Najpierw wyrzucił z pracy jej męża za nadużywanie alkoholu, a potem znalazł sposób na to aby usunąć na bruk matkę z malutkimi dziecmi. Trzeba być bez serca moi drodzy, ta kobieta nie miała nikogo i zrywała te maleństwa o 6 rano bo musiała iść do pracy zmuszona podstępem przez Pana Prezesa M. BEZŁADĘ. To były początki lat osiemdziesiątych. Muszę o tym napisać niech ludzie się dowiedzą, jak taki człowiek miał sumienie tak krzywdzić bezprawnie tą kobietę i te niewinne maleńkie dzieci. Ona była wtedy na urlopie wychowawczym. Pan Prezes wiedział że w paszarniach grasowały stada szczurów i tam wysłał tą kobietę trzepać worki po paszy. Gdy paru dniach widząc że ona chodzi z maleństwami swoimi do pracy, powiedział do niej podniesionym tonem--CO PANI TO ROBI? A ona odpowiedziała tak: TO CO MAM ZROBIĆ Z TYMI DZIEĆMI? WZIĄSĆ ZA RĄCZKI I ZAPROWADZIĆ DO TYCH STAWÓW I POTOPIĆ? PAN WIE ŻE JA JESTEM SAMA TU, Z KIM ICH ZOSTAWIĘ? Na drugi dzień po tej rozmowie przyszedł Pan PREZES M.BEZŁADA i kazał jej iść z tymi dziećmi do domu.

Minęło już prawie 35 lat od tego wydarzenia a trauma i żal pozostał do dziś, tego się nie zapomni. Po trzech latach ten Pan prezes został wyrzucony z pracy a ta kobieta pracuje tam do dzisiaj. Boża sprawiedliwość zwyciężyła.A tak było przeczytajcie proszę. :cry:

Nie krzywdz kobiety gdy już los ją skrzywdził, bo matkę serce o swe dzieci boli. Dwu i trzylatki nie zapomną nigdy jak pył połykali nie będąc w niewoli. Ich biedna mama bezradna była, bo nikt jej nie mógł pomóc przy dzieciach.Na osiem godzin do pracy chodziła i trzepała worki z paszy przy swych dzieciach. Człowiek bez serca mścił się na ich matce, wyrzucił z pracy męża pijaka. Kobiecie zabrał urlop macierzyński, bo chciał tym sposobem pozbyć ich mieszkania. Jednak Bóg dobry czuwał nad nimi, kobieta dzieci do pracy brała, swoje maleństwa o szóstej rano by iść na dniówkę ze snu zrywała. Serce bolało ją łzy płynęły, gdy małe dzieci za rączki brała i prowadziła rano płaczące w miejsce, gdzie plaga szczurów skakała. Trzepała worki po paszy w chlewni a pył tym dzieciom kanapki krasił, obok przechodził PREZES SPÓŁDZIELNI I Z ZIMNYM SERCEM MÓGŁ NA NICH PATRZEĆ. Ruszyła workiem szczur skoczył w górę i uciekając wpadł na jej dzieci. Matka swe oczy łzami zalała, piszczały także ze strachu dzieci.Trauma tych dzieci w nich pozostała i w sercu matki nie jest inaczej, chociaż minęło już tyle czasu, to matka słyszy echo ich płaczu. Nigdy nie życzy krzywdy nikomu oby ich dzieci szczęśliwie żyły, dziękuje Bogu, bo Bóg jej pomógł i domu z dziećmi się nie pozbyli. Do dziś pracuje tam biedna wdowa, bo mężą swego już pochowała. ale nikt nie wie i nie zrozumie ile kobieta ta wycierpiała. Jednak jest dzielna, silna cierpliwa inna by tego nie wytrzymała. Zaledwie miała lat siedemnaście ciężko na siebie już pracowała. Lata mijały czas szybko płynął, rodzina szybko się powiększała, Pan Bóg był przy niej i jej pomagał wspaniałych sześciu synów wychowała. Ciężko jej było bo jej rodzina daleko od niej wtedy mieszkała, ale jej siostra z wrażliwym sercem na ludzką krzywdę jej pomagała. Teraz synowie jej pomagają, wielkim szacunkiem darzą swą mamę wszyscy pracują, szczęśliwie żyją i dług wdzięczności spłacają w darze. Wdzięczni swej mamie za wychowanie bo bardzo dobrze ich wychowała. Wiedzą że często głodna chodziła bo chleb swój dzieciom swym oddawała. Takie piękne słowa powiedziała mi:
BOŻE BŁOGOSŁAW TYM KTÓRZY MNIE TAK SKRZYWDZILI I MOJE MALEŃKIE NIC NIKOMU NIE WINNE DZIECI. Aby ten PAN nigdy nie patrzył na cierpienie swoich dzieci i wnuków. Łzy płynęły po policzkach. Życzymy zdrowia niech dopłyną te szczere życzenia do ŁASZCZOWA.
Na górę

Postautor: Gość » 13 lut 2015, o 00:24

Gość pisze:Proszę Państwa to co napiszę warto przeczytać, bo serce się kraje jak człowiek uczony, dojrzały mający swoje już dzieci, mógł w taki bezlitosny sposób skrzywdzić maleńkie dzieci dwu i trzyletnie oraz ich matkę. Ona płakała i patrzyła na te maleństwa, które musieli przez osiem godzin poniewierać się po placu RSP wŻurawcach bo matka zmuszona była iść do pracy na dniówkę. Prezes spółdzielni zabrał jej urlop macierzyński bo tym sposobem chciał ją wyrzucić z trójką już wtedy maleńkich dzieci z mieszkania. Najpierw wyrzucił z pracy jej męża za nadużywanie alkoholu, a potem znalazł sposób na to aby usunąć na bruk matkę z malutkimi dziecmi. Trzeba być bez serca moi drodzy, ta kobieta nie miała nikogo i zrywała te maleństwa o 6 rano bo musiała iść do pracy zmuszona podstępem przez Pana Prezesa M. BEZŁADĘ. To były początki lat osiemdziesiątych. Muszę o tym napisać niech ludzie się dowiedzą, jak taki człowiek miał sumienie tak krzywdzić bezprawnie tą kobietę i te niewinne maleńkie dzieci. Ona była wtedy na urlopie wychowawczym. Pan Prezes wiedział że w paszarniach grasowały stada szczurów i tam wysłał tą kobietę trzepać worki po paszy. Gdy paru dniach widząc że ona chodzi z maleństwami swoimi do pracy, powiedział do niej podniesionym tonem--CO PANI TO ROBI? A ona odpowiedziała tak: TO CO MAM ZROBIĆ Z TYMI DZIEĆMI? WZIĄSĆ ZA RĄCZKI I ZAPROWADZIĆ DO TYCH STAWÓW I POTOPIĆ? PAN WIE ŻE JA JESTEM SAMA TU, Z KIM ICH ZOSTAWIĘ? Na drugi dzień po tej rozmowie przyszedł Pan PREZES M.BEZŁADA i kazał jej iść z tymi dziećmi do domu.

Minęło już prawie 35 lat od tego wydarzenia a trauma i żal pozostał do dziś, tego się nie zapomni. Po trzech latach ten Pan prezes został wyrzucony z pracy a ta kobieta pracuje tam do dzisiaj. Boża sprawiedliwość zwyciężyła.A tak było przeczytajcie proszę. :cry:

Nie krzywdz kobiety gdy już los ją skrzywdził, bo matkę serce o swe dzieci boli. Dwu i trzylatki nie zapomną nigdy jak pył połykali nie będąc w niewoli. Ich biedna mama bezradna była, bo nikt jej nie mógł pomóc przy dzieciach.Na osiem godzin do pracy chodziła i trzepała worki z paszy przy swych dzieciach. Człowiek bez serca mścił się na ich matce, wyrzucił z pracy męża pijaka. Kobiecie zabrał urlop macierzyński, bo chciał tym sposobem pozbyć ich mieszkania. Jednak Bóg dobry czuwał nad nimi, kobieta dzieci do pracy brała, swoje maleństwa o szóstej rano by iść na dniówkę ze snu zrywała. Serce bolało ją łzy płynęły, gdy małe dzieci za rączki brała i prowadziła rano płaczące w miejsce, gdzie plaga szczurów skakała. Trzepała worki po paszy w chlewni a pył tym dzieciom kanapki krasił, obok przechodził PREZES SPÓŁDZIELNI I Z ZIMNYM SERCEM MÓGŁ NA NICH PATRZEĆ. Ruszyła workiem szczur skoczył w górę i uciekając wpadł na jej dzieci. Matka swe oczy łzami zalała, piszczały także ze strachu dzieci.Trauma tych dzieci w nich pozostała i w sercu matki nie jest inaczej, chociaż minęło już tyle czasu, to matka słyszy echo ich płaczu. Nigdy nie życzy krzywdy nikomu oby ich dzieci szczęśliwie żyły, dziękuje Bogu, bo Bóg jej pomógł i domu z dziećmi się nie pozbyli. Do dziś pracuje tam biedna wdowa, bo mężą swego już pochowała. ale nikt nie wie i nie zrozumie ile kobieta ta wycierpiała. Jednak jest dzielna, silna cierpliwa inna by tego nie wytrzymała. Zaledwie miała lat siedemnaście ciężko na siebie już pracowała. Lata mijały czas szybko płynął, rodzina szybko się powiększała, Pan Bóg był przy niej i jej pomagał wspaniałych sześciu synów wychowała. Ciężko jej było bo jej rodzina daleko od niej wtedy mieszkała, ale jej siostra z wrażliwym sercem na ludzką krzywdę jej pomagała. Teraz synowie jej pomagają, wielkim szacunkiem darzą swą mamę wszyscy pracują, szczęśliwie żyją i dług wdzięczności spłacają w darze. Wdzięczni swej mamie za wychowanie bo bardzo dobrze ich wychowała. Wiedzą że często głodna chodziła bo chleb swój dzieciom swym oddawała. Takie piękne słowa powiedziała mi:
BOŻE BŁOGOSŁAW TYM KTÓRZY MNIE TAK SKRZYWDZILI I MOJE MALEŃKIE NIC NIKOMU NIE WINNE DZIECI. Aby ten PAN nigdy nie patrzył na cierpienie swoich dzieci i wnuków. Łzy płynęły po policzkach. Życzymy zdrowia niech dopłyną te szczere życzenia do ŁASZCZOWA.



I co mądrale z forum. Szczekać na władze to OK. A tutaj cisza. Ełnuchy wasza mać....m
Na górę

Postautor: Gość » 13 lut 2015, o 09:46

Gdyby władze postępowały według swego sumienia i prawa to nikt by nic nie pisał. Ta osoba widocznie doszła do wniosku że nie należy milczeć w przypadku takich sytuacji. Ludzie powinni wszystko wiedzieć bo gdy ma się władzę to nie upoważnia do tego aby tak traktować i krzywdzić matki z małymi dziećmi i wiele innych osób wszędzie. Człowiek powinien być człowiekiem dopiero wtedy będzie szczęśliwy. Jeżeli sprawia przykrość innym to niech wie że oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa. A Pan niech nie broni władzy jak to Pan pisze bo władzy ta osoba nie skrzywdziła a mogłaby bo miała prawo i świadków ma do dzisiaj. Ale ta matka jest osobą z wrażliwym sercem nie z kamiennym głazem jak inni. Takich ludzi którzy krzywdzą niewinne maleńkie dzieci będzie karał Pan Bóg i tylko on wymierzy sprawiedliwą i zasłużoną karę. Widocznie Pan też nie ma litości w sercu do maleńkich dzieciaczków jeżeli Pan obstaje za władzą. Ja takiej osoby jak ten poprzedni ich Pan Prezes nie nazwałabym władzą. To człowiek który nieprawnie skrzywdził kobietę i te niewinne jej maleństwa na całe życie. TRAUMA pozostała im na pamiątkę a jeden jest chory, prawdopodobnie z wdychania pyłu z pasz dla trzody chlewnej. Co Pan wie o życiu? Lepiej będzie jak Pan wstrzyma się od głupich komentarzy. Ludzie się boją i bali odezwać zawsze i do dzisiaj bo szef czy prezes, dyrektor był Bogiem. Nie moi drodzy Bóg jest tylko jeden i tego Boga się powinni wszyscy bać. Ludzie powinni wszystkie brudne i trudne sprawy wyjawiać na światło dzienne. To nie czasy hitleryzmu to demokracja.
Na górę

Postautor: Gość » 13 lut 2015, o 10:14

o jakiej demokracji tu mowa!!!? Jakoś nie widzę żeby coś się zmieniło.Dalej ,,ręka rękę myje".Kto u władzy ten ,,BÓK" i car!!-zwolni jednego,żeby wsadzić drugiego(jak to jest aktualnie z Domem Starości w Tyszowcach) a szary człowieczek zapierdziela jak mu grają żeby utrzymać pracę bo jak zwolnią to poszerzy rzesze bezrobotnych(nikt szaraczkowi nie znajdzie zastępczego miejsca pracy:(( )
Na górę

Postautor: Gość » 14 lut 2015, o 20:46

Gość pisze:o jakiej demokracji tu mowa!!!? Jakoś nie widzę żeby coś się zmieniło.Dalej ,,ręka rękę myje".Kto u władzy ten ,,BÓK" i car!!-zwolni jednego,żeby wsadzić drugiego(jak to jest aktualnie z Domem Starości w Tyszowcach) a szary człowieczek zapierdziela jak mu grają żeby utrzymać pracę bo jak zwolnią to poszerzy rzesze bezrobotnych(nikt szaraczkowi nie znajdzie zastępczego miejsca pracy:(( )



Masz rację ale to się zmieni, na razie jest DEMOKRACJA SŁOWA. Nie bójcie się bronić swoich praw i nie ulegajcie szantażom w pracy. Walczcie do końca gdy jesteście pewni że macie rację, ale stuprocentową rację. Nie uginajcie się pod presją i pręgierzem bezlitosnej władzy. Władza też ma kiedyś swój koniec rządzenia i spada bardzo nisko. Dyrektor, kierownik, prezes, szef itd-- To tylko ludzie tacy sami jak wszyscy, gdy mają podejście i szacunek do pracownika to zasługuje na tytuł DYREKTORA itd. Jeżeli poniewiera i mści się na ciężko pracujących ludziach, to niestety czeka go to samo czyli UPADEK ZE STANOWISKA. a CZAS NA TO ZAWSZE PRZYCHODZI MOI DRODZY. Wstyd mi za takich ludzi którzy budują się kosztem cierpienia drugiego człowieka. Często dzieci na chleb czekają ale niestety pracodawcy tego nie biorą pod uwagę --Liczy się pieniądz i aby ja, a inni niech z ochłapów żyją. Dlatego bardzo dużo firm i biznesów prywatnych upada. Nawet nie wiedzą że to za krzywdę ludzi i często niewinnych dzieci ich. Ten silniejszy kto zastrasza krzykiem? Nie bójcie się krzyków bo sprawiedliwość Boża zawsze zwycięża. Gdy stracicie pracę to po to aby,dostać jeszcze lepszą ale trzeba cierpliwie poczekać. Uwierzcie w siebie i zawsze bądzcie sobą.
Na górę

Postautor: Gość » 16 lut 2015, o 10:33

Gość pisze:Proszę Państwa to co napiszę warto przeczytać, bo serce się kraje jak człowiek uczony, dojrzały mający swoje już dzieci, mógł w taki bezlitosny sposób skrzywdzić maleńkie dzieci dwu i trzyletnie oraz ich matkę. Ona płakała i patrzyła na te maleństwa, które musieli przez osiem godzin poniewierać się po placu RSP wŻurawcach bo matka zmuszona była iść do pracy na dniówkę. Prezes spółdzielni zabrał jej urlop macierzyński bo tym sposobem chciał ją wyrzucić z trójką już wtedy maleńkich dzieci z mieszkania. Najpierw wyrzucił z pracy jej męża za nadużywanie alkoholu, a potem znalazł sposób na to aby usunąć na bruk matkę z malutkimi dziecmi. Trzeba być bez serca moi drodzy, ta kobieta nie miała nikogo i zrywała te maleństwa o 6 rano bo musiała iść do pracy zmuszona podstępem przez Pana Prezesa M. BEZŁADĘ. To były początki lat osiemdziesiątych. Muszę o tym napisać niech ludzie się dowiedzą, jak taki człowiek miał sumienie tak krzywdzić bezprawnie tą kobietę i te niewinne maleńkie dzieci. Ona była wtedy na urlopie wychowawczym. Pan Prezes wiedział że w paszarniach grasowały stada szczurów i tam wysłał tą kobietę trzepać worki po paszy. Gdy paru dniach widząc że ona chodzi z maleństwami swoimi do pracy, powiedział do niej podniesionym tonem--CO PANI TO ROBI? A ona odpowiedziała tak: TO CO MAM ZROBIĆ Z TYMI DZIEĆMI? WZIĄSĆ ZA RĄCZKI I ZAPROWADZIĆ DO TYCH STAWÓW I POTOPIĆ? PAN WIE ŻE JA JESTEM SAMA TU, Z KIM ICH ZOSTAWIĘ? Na drugi dzień po tej rozmowie przyszedł Pan PREZES M.BEZŁADA i kazał jej iść z tymi dziećmi do domu.

Minęło już prawie 35 lat od tego wydarzenia a trauma i żal pozostał do dziś, tego się nie zapomni. Po trzech latach ten Pan prezes został wyrzucony z pracy a ta kobieta pracuje tam do dzisiaj. Boża sprawiedliwość zwyciężyła.A tak było przeczytajcie proszę. :cry:

Nie krzywdz kobiety gdy już los ją skrzywdził, bo matkę serce o swe dzieci boli. Dwu i trzylatki nie zapomną nigdy jak pył połykali nie będąc w niewoli. Ich biedna mama bezradna była, bo nikt jej nie mógł pomóc przy dzieciach.Na osiem godzin do pracy chodziła i trzepała worki z paszy przy swych dzieciach. Człowiek bez serca mścił się na ich matce, wyrzucił z pracy męża pijaka. Kobiecie zabrał urlop macierzyński, bo chciał tym sposobem pozbyć ich mieszkania. Jednak Bóg dobry czuwał nad nimi, kobieta dzieci do pracy brała, swoje maleństwa o szóstej rano by iść na dniówkę ze snu zrywała. Serce bolało ją łzy płynęły, gdy małe dzieci za rączki brała i prowadziła rano płaczące w miejsce, gdzie plaga szczurów skakała. Trzepała worki po paszy w chlewni a pył tym dzieciom kanapki krasił, obok przechodził PREZES SPÓŁDZIELNI I Z ZIMNYM SERCEM MÓGŁ NA NICH PATRZEĆ. Ruszyła workiem szczur skoczył w górę i uciekając wpadł na jej dzieci. Matka swe oczy łzami zalała, piszczały także ze strachu dzieci.Trauma tych dzieci w nich pozostała i w sercu matki nie jest inaczej, chociaż minęło już tyle czasu, to matka słyszy echo ich płaczu. Nigdy nie życzy krzywdy nikomu oby ich dzieci szczęśliwie żyły, dziękuje Bogu, bo Bóg jej pomógł i domu z dziećmi się nie pozbyli. Do dziś pracuje tam biedna wdowa, bo mężą swego już pochowała. ale nikt nie wie i nie zrozumie ile kobieta ta wycierpiała. Jednak jest dzielna, silna cierpliwa inna by tego nie wytrzymała. Zaledwie miała lat siedemnaście ciężko na siebie już pracowała. Lata mijały czas szybko płynął, rodzina szybko się powiększała, Pan Bóg był przy niej i jej pomagał wspaniałych sześciu synów wychowała. Ciężko jej było bo jej rodzina daleko od niej wtedy mieszkała, ale jej siostra z wrażliwym sercem na ludzką krzywdę jej pomagała. Teraz synowie jej pomagają, wielkim szacunkiem darzą swą mamę wszyscy pracują, szczęśliwie żyją i dług wdzięczności spłacają w darze. Wdzięczni swej mamie za wychowanie bo bardzo dobrze ich wychowała. Wiedzą że często głodna chodziła bo chleb swój dzieciom swym oddawała. Takie piękne słowa powiedziała mi:
BOŻE BŁOGOSŁAW TYM KTÓRZY MNIE TAK SKRZYWDZILI I MOJE MALEŃKIE NIC NIKOMU NIE WINNE DZIECI. Aby ten PAN nigdy nie patrzył na cierpienie swoich dzieci i wnuków. Łzy płynęły po policzkach. Życzymy zdrowia niech dopłyną te szczere życzenia do ŁASZCZOWA.


SPROSTOWANIE--Tu chodzi o urlop wychowawczy a nie macierzyński,
jak to napisane przez pomyłkę dwa razy.
Na górę


Wróć do „Zdarzenia”