niestety, znowu wypadek śmiertelny

Z notatnika strażaka, policjanta.

Postautor: gosciu » 4 sie 2015, o 17:03

Kto widział te sarny, jeżeli nie było świadków wypadku? Karetka ominęła miejsce wypadku, bo auto było na skarpie i nikt go nie widział. Więc kto widział stado saren, a nie widział kraksy?
Na górę

Postautor: Gość » 4 sie 2015, o 18:44

gosciu pisze:Kto widział te sarny, jeżeli nie było świadków wypadku? Karetka ominęła miejsce wypadku, bo auto było na skarpie i nikt go nie widział. Więc kto widział stado saren, a nie widział kraksy?

Tez sie wlasnie zastanawiam skad ta pewnosc ze sarny wybiegly na droge???
Na górę

Postautor: Gość » 4 sie 2015, o 22:14

Gość pisze:
gosciu pisze:Kto widział te sarny, jeżeli nie było świadków wypadku? Karetka ominęła miejsce wypadku, bo auto było na skarpie i nikt go nie widział. Więc kto widział stado saren, a nie widział kraksy?

Tez sie wlasnie zastanawiam skad ta pewnosc ze sarny wybiegly na droge???

Jechało ich trzech, zginęło dwóch. Ja wiem ze to dla was trudne ale naprawdę pomyślcie, to nie boli !
Na górę

Postautor: Aaa » 4 sie 2015, o 22:50

No właśnie pomyślałam i jednak nie musisz wcale mieć racji. Po wypadku bardzo często nie pamięta się tego co było chwilę przed, więc i nie jest do końca jasne czy jest to z zeznań chłopaka który z nimi jechał. Tragedia straszna dla najbliższych, ale brawura zabrała w taki sposób już nie jednego.

Ludzie myślcie na prawdę podczas jazdy!!! Mieszkam przy drodze powiatowej, gdzie należy jechać z ograniczeniem do 50 km/h bo jest to teren zabudowany. Codziennie widzę jak jeżdżą niektórzy kierowcy, gdzie słychać tylko gwizd jak przejeżdżają i nawet nie jest się wstanie dostrzec marki samochodu. W nocy już nie mówiąc.... policja przy tej drodze nigdy nie stoi i naprawdę aż dziw, że nie doszło tu jeszcze do żadnego wypadku. Chodzą tu ludzie, dzieci, psy koty... jak ich nie rozwalisz to sam siebie bo w ostatniej chwili dostrzeżesz i się przestraszysz. Nie wiem co musi się stać, aby do kierowców w końcu dotarło, że należy jeździć wolniej. Czy takie tragedia jak ten wypadek nic nam nie uświadamiają???? Przerażające.... :(
Na górę

Postautor: Gość » 5 sie 2015, o 10:22

Tez sie wlasnie zastanawiam skad ta pewnosc ze sarny wybiegly na droge???[/quote]
Jechało ich trzech, zginęło dwóch. Ja wiem ze to dla was trudne ale naprawdę pomyślcie, to nie boli ![/quote]

Chłopak który przeżył wypadek zadzwonił po pomoc i był świadomy. To od niego wiadomo o tych sarnach. Kondolencje dla rodzin. Straszną rzeczą dla rodziców jest pochować własne dziecko. Jest to przerażające
Na górę

Postautor: gosciu » 5 sie 2015, o 10:24

Zapytajcie myśliwego, czy w sierpniu sarny chodzą w stadach? Sarna i koźlę, ok. Sarna i zadumany koziołek, ok. Ale sarny w rudel (stado) zbijają się dopiero na zimę.
Naprawdę współczuję rodzinom, bo to dla Nich ogromna tragedia, ale spróbujmy oceniać ten wypadek realnie. Najłatwiej powiedzieć, że na szosę wbiegło zwierzę, bo tego nikt nie udowodni i można odrzucić od kierowcy winę. Dla rodzin jest to pewnie lepiej myśleć, że to wina zwierzęcia, niż kierowcy.
Współczuję najbliższym.
Na górę

Postautor: Gość » 5 sie 2015, o 11:40

To juz nie jest ważne co sie dokładnie stało, nie jest ważne czy to mokra jezdnia czy sarna czy jaki pierun. Nie szukacie winy w kierowcy bo nie macie pewności kto zawinił. Obwinianie go teraz jest bez sensu. Oni wszyscy trzej ponieśli najwyższa cenę. Dwóch straciło życie, jeden stracił przyjaciół i raczej prędko sie z tego nie podniesie, rodziny straciły dzieci. Skupmy sie teraz na nich samych.wylaczcie komputery, Idźcie na pogrzeb. Zapłacie znicz, pomódlcie sie. Nie bądźcie hienami które żyją z informacji i hejtu. Zatrzymanie sie , pomyślcie, bo nie znacie dnia ani godziny...
Na górę

Postautor: Gość » 5 sie 2015, o 23:13

Drugi raz w życiu z tego powodu miałam łzy w oczach...mój syn wybierał się na pogrzeb kolegi.....brak słów dla pocieszenia rodziców. Nie ważne kto winny - nie maja dziecka. Dlaczego świat jest taki okrutny?. Jeśli ktoś chciałby w "gimnazjalny" sposób się dopisać - daruj sobie. Nie wiesz co Cie czeka....
Na górę

Postautor: gosciu » 6 sie 2015, o 12:25

Zaduma sama ciśnie się na usta przejeżdżając obok miejsca wypadku. Znicze przy barierce, znicze w rowie i ten wymowny, czarny worek na skarpie, który leżał tam jeszcze w poniedziałek. Przykre.
Na górę


Wróć do „Zdarzenia”