Szkoła

Sprawy związane z Tomaszowem Lubelskim i jego okolicami.

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 11:08

Jedni mówia,ze obowiązek a ja :idea: ,że przywilej.
Napisane jest,że nauka jest za darmo a wychodzi na to,że jest wielkim obciążeniem finansowym.
Co roku słychać te same narzekania.
Gdzie tkwi błąd w rozumowaniu?

W WAs drodzy rodzice i w WAs drodzy nauczyciele!

W pewnym mieście na zachodzie Europy na drugi dzień nauki pewien nauczyciel obwieścił.
-na jutro proszę przyniesć zeszyt i długopis.


Tak zaczynają geniusze.
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 13:19

ktos coś doda :wink: czy dacie sobie spokój i tylko pomarudzicie???
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 14:47

Niedawno powiedziałam jednej nauczycielce, że jak chodziłam do szkoły, to nie było ćwiczeń do każdego przedmiotu (nawet do religii), bo wystarczał zeszyt. Na matematyce pisało się całe strony słupków i zadań, na polskim ćwiczyło się ortografię, pismo, robiło się notatki z lekcji, które dyktował nauczyciel (teraz przepisuje się fragmenty z książek). Jakoś nikomu to nie zaszkodziło. A ona na to, że te ćwiczenia są po to, by przygotować nasze dzieci do rozwiązywania testów... A ja głupia myślałam, że dzieci chodzą do szkoły, żeby w niej zdobyć wiedzę i potrafić ją potem wykorzystać w życiu i kreatywnie zastosować przy rozwiązywaniu różnych problemów. No i co taki rodzic może zrobić?
Rok temu matematyk syna jako jedyny w szkole zrezygnował z ćwiczeń do matematyki. Z własnej woli. Nie sądzę, by to wpłynęło na poziom wiedzy mojego syna.
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 14:57

Rada Rodziców czy Trójki klasowe to muszą byc ludzie co zadbają między innymi o takie rzeczy a nie o robienie kanapek na szkolna zabawę!

Co do burmistrza to myśle,że lepiej napisać list,pismo,maila.
Koszt jednej bitwy to książki dla jednej szkoły do wszystkich klas :wink: plus zeszyty w gratisie.
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 16:12

Gość pisze:Niedawno powiedziałam jednej nauczycielce, że jak chodziłam do szkoły, to nie było ćwiczeń do każdego przedmiotu (nawet do religii), bo wystarczał zeszyt. Na matematyce pisało się całe strony słupków i zadań, na polskim ćwiczyło się ortografię, pismo, robiło się notatki z lekcji, które dyktował nauczyciel (teraz przepisuje się fragmenty z książek). Jakoś nikomu to nie zaszkodziło. A ona na to, że te ćwiczenia są po to, by przygotować nasze dzieci do rozwiązywania testów... A ja głupia myślałam, że dzieci chodzą do szkoły, żeby w niej zdobyć wiedzę i potrafić ją potem wykorzystać w życiu i kreatywnie zastosować przy rozwiązywaniu różnych problemów. No i co taki rodzic może zrobić?
Rok temu matematyk syna jako jedyny w szkole zrezygnował z ćwiczeń do matematyki. Z własnej woli. Nie sądzę, by to wpłynęło na poziom wiedzy mojego syna.


To trzeba kupować same ćwiczenia - a nie podręczniki!
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 20:26

Gość pisze:Niedawno powiedziałam jednej nauczycielce, że jak chodziłam do szkoły, to nie było ćwiczeń do każdego przedmiotu (nawet do religii), bo wystarczał zeszyt. Na matematyce pisało się całe strony słupków i zadań, na polskim ćwiczyło się ortografię, pismo, robiło się notatki z lekcji, które dyktował nauczyciel (teraz przepisuje się fragmenty z książek). Jakoś nikomu to nie zaszkodziło. A ona na to, że te ćwiczenia są po to, by przygotować nasze dzieci do rozwiązywania testów... A ja głupia myślałam, że dzieci chodzą do szkoły, żeby w niej zdobyć wiedzę i potrafić ją potem wykorzystać w życiu i kreatywnie zastosować przy rozwiązywaniu różnych problemów. No i co taki rodzic może zrobić?
Rok temu matematyk syna jako jedyny w szkole zrezygnował z ćwiczeń do matematyki. Z własnej woli. Nie sądzę, by to wpłynęło na poziom wiedzy mojego syna.

To jest ciekawy zabieg wydawnictw.Kiedys w nauczaniu pocztkowym kupowalo sie kilka ksiazek i zeszyty najlepiej od kolegi ze starszej klasy.Teraz do drugiej klasy ksiazki kosztuja 300 zl i wszystko uzupelniane i musi byc nowe.Rachunek jest prosty a cale sztaby w wydawnictwach pracuja nad tym jak najwiecej wyciagnac.Co do Ciebie okreslenie to sama napisalas.W tescie wlasnie trzeba wykazac sie kreatywnoscia i sa tam problemy z zycia .Nijak pisanie slupkow nie przygotowalo Cie do zycia bo nie umiesz prostego rozumowania przeprowadzic.Im wiecej cwiczen i problemowych sytuacji tym lepsze przygotowanie.Rezygnacja z cwiczen wplynela w ten sposob ze syn nie rozwiazal kilku ciekawych problemow zawartych w cwiczeniach i jak to trafi na maturze to reszte sobie dopowiedz.Irytuje mnie jak ktos mowi, ze kiedys starczal jeden podrecznik i wszyscy sobie dali rade w zyciu a uczyl ich jeden nauczyciel od wszystkiego
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 20:32

Kobieto nie irytuj się tak.Dalimy sobie wmówi,że testy są najlepszą metodą na sprawdzenie wiedzy.
Dalej uważam,że to zbija kreatywne myślenie to automatyzuje sposób postrzegania świata.
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 21:01

Gość pisze:To jest ciekawy zabieg wydawnictw.Kiedys w nauczaniu pocztkowym kupowalo sie kilka ksiazek i zeszyty najlepiej od kolegi ze starszej klasy.Teraz do drugiej klasy ksiazki kosztuja 300 zl i wszystko uzupelniane i musi byc nowe.Rachunek jest prosty a cale sztaby w wydawnictwach pracuja nad tym jak najwiecej wyciagnac.Co do Ciebie okreslenie to sama napisalas.W tescie wlasnie trzeba wykazac sie kreatywnoscia i sa tam problemy z zycia .Nijak pisanie slupkow nie przygotowalo Cie do zycia bo nie umiesz prostego rozumowania przeprowadzic.Im wiecej cwiczen i problemowych sytuacji tym lepsze przygotowanie.Rezygnacja z cwiczen wplynela w ten sposob ze syn nie rozwiazal kilku ciekawych problemow zawartych w cwiczeniach i jak to trafi na maturze to reszte sobie dopowiedz.Irytuje mnie jak ktos mowi, ze kiedys starczal jeden podrecznik i wszyscy sobie dali rade w zyciu a uczyl ich jeden nauczyciel od wszystkiego


O swoją kreatywność akurat jestem spokojna :) O logiczne myślenie, rozumowanie i wyciąganie wniosków również. Trzeba być bardzo zarozumiałym, żeby po jednym wpisie oceniać człowieka, którego się nie zna.
Ćwiczenia to dodatkowy sposób na wyciągnięcie kasy od rodziców. No i nauczyciel nie musi uczniom dyktować zadań, nie muszą ich wspólnie rozwiązywać na tablicy, nie zapamiętają niektórych rzeczy poprzez zapisywanie, nie wyćwiczą ręki itp. Przyznaję, że w pewnym stopniu jest to oszczędność czasu. Ale po jaką cho... mam na to wydawać tyle kasy, a moje dziecko musi to wszystko dźwigać w plecaku! Niech w takim razie zostawiają ćwiczenia w szkole. Poza tym z tego co zauważyłam, wielu nauczycieli oprócz ćwiczeń, jeszcze i kserówki dzieciom daje. Widocznie ćwiczenia to wciąż za mało.
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 22:10

Gość pisze:
Gość pisze:To jest ciekawy zabieg wydawnictw.Kiedys w nauczaniu pocztkowym kupowalo sie kilka ksiazek i zeszyty najlepiej od kolegi ze starszej klasy.Teraz do drugiej klasy ksiazki kosztuja 300 zl i wszystko uzupelniane i musi byc nowe.Rachunek jest prosty a cale sztaby w wydawnictwach pracuja nad tym jak najwiecej wyciagnac.Co do Ciebie okreslenie to sama napisalas.W tescie wlasnie trzeba wykazac sie kreatywnoscia i sa tam problemy z zycia .Nijak pisanie slupkow nie przygotowalo Cie do zycia bo nie umiesz prostego rozumowania przeprowadzic.Im wiecej cwiczen i problemowych sytuacji tym lepsze przygotowanie.Rezygnacja z cwiczen wplynela w ten sposob ze syn nie rozwiazal kilku ciekawych problemow zawartych w cwiczeniach i jak to trafi na maturze to reszte sobie dopowiedz.Irytuje mnie jak ktos mowi, ze kiedys starczal jeden podrecznik i wszyscy sobie dali rade w zyciu a uczyl ich jeden nauczyciel od wszystkiego


O swoją kreatywność akurat jestem spokojna :) O logiczne myślenie, rozumowanie i wyciąganie wniosków również. Trzeba być bardzo zarozumiałym, żeby po jednym wpisie oceniać człowieka, którego się nie zna.
Ćwiczenia to dodatkowy sposób na wyciągnięcie kasy od rodziców. No i nauczyciel nie musi uczniom dyktować zadań, nie muszą ich wspólnie rozwiązywać na tablicy, nie zapamiętają niektórych rzeczy poprzez zapisywanie, nie wyćwiczą ręki itp. Przyznaję, że w pewnym stopniu jest to oszczędność czasu. Ale po jaką cho... mam na to wydawać tyle kasy, a moje dziecko musi to wszystko dźwigać w plecaku! Niech w takim razie zostawiają ćwiczenia w szkole. Poza tym z tego co zauważyłam, wielu nauczycieli oprócz ćwiczeń, jeszcze i kserówki dzieciom daje. Widocznie ćwiczenia to wciąż za mało.

Po 2 w[pisach jeszcze gorzej wypadasz.Wez juz z tym dyktowaniem zadan kobieto spasuj.Cwiczenia sa po to zeby sie dziecko rowijalo w domu uzupelniajac a przynosi do szkoly do sprawdfzenia.Jak za ciezko to kup mu plecak na kolkach Twoja kreatywnosc rozwala.Kserowki nauczyciele daja a co maja nie dawac?
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 22:23

Ćwiczyć to dziecko niech ćwiczy w szkole pod czujnym okiem nauczyciela :!:
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 22:28

TYLKO ATYEISTYCZNE WYCHOWANIE DA GWARANCJE ZE DZIECKO BEDZIE NORMALNE. POCZYTAJ KLER W POLSCE A OCZY CI SIE OTWORZĄ NA WYCHOWANIE DZIECKA
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 22:59

Plecak na kółkach? Ty normalny/a jesteś? Widziałam jak dzieciaki plecaki na kółkach po schodach w szkole taszczą, to po pierwsze. Po drugie kręgosłup i od takiego się krzywi jak wlecze taki ciężar za sobą jedną ręką. A już nastolatek z plecakiem na kółkach to by przegięcie było. Weź się puknij z tymi swoimi mądrościami.
Widocznie dzieci w szkole nie masz.
Zawalić dzieciaki ćwiczeniami, kserówkami, testami i niech rozwiązują i włóczą to wszystko na swoich plecach. O nauce na zachodzie Europy też najwidoczniej pojęcia nie masz.
Na górę

Postautor: Gość » 20 sie 2014, o 23:13

A jeśli masz dziecko zaledwie w młodszej klasie podstawówki, to tym bardziej nie masz pojęcia o ilości ćwiczeń i podręczników w starszych klasach, albo w gimnazjum. I o ciężarze plecaka. Podwozisz sobie pewnie dziecko do szkoły samochodem, plecaczek z kilkoma książkami niesiesz do szatni i już. Nadźwigać się taki uczeń nie nadźwiga. Cena 300 zł za komplet do drugiej klasy to też nic w porównaniu do ceny książek do starszych klas. Nawet jeśli część można kupić używanych, to i tak więcej niż 300 zł trzeba wydać.
Zarozumialstwo w dalszym ciągu z ciebie wyłazi. Najgorzej jak rodzic kilkuletniego dziecka myśli, że wszystkie rozumy pozjadał i wszystko wie najlepiej.
Na górę

Postautor: Gość » 21 sie 2014, o 13:06

Dziecko nie jest wielbłądem!

Wszyscy to wiedzą a nikt nie przeciwdziała!
Na górę

Postautor: Gość » 21 sie 2014, o 19:46

A co z ksiązkami dla pierwszaków,czy ktoś juź je widział?
Na górę


Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”