przyjemnie powspominać
A pamięta Pan/i :
zapach księgarni (tej starej na 1-go Maja :wink: )
błękitną budkę Bębnika z lodami
drewniany basen
zapach (?) odgrzewanych po raz (który?) kotletów obok "Kresowianki" (nigdy tam nie wszedłem. bałem się). ten koło "Regionalnej " był chyba (?) inny
zapach (?) i dźwięk pojazdów napędzanych silnikami "dwusuw"
zapach pewexu (co tam teraz jest?). jak parę lat temu byłem w Tomaszowie, to ten czapnik na tej pewexowo- sportowcowej-zurtowej ulicy jeszcze działał
zapach starego kina, panią bufetową, te pradawne fotosy...wtedy myślałem ,że kronika filmowa to coś najgorszego na świecie przed filmem. potem przyszły reklamy i "lokowanie produktu" w samym filmie
sklep dla milicji "konsumy"
nazwy: "u Palczaka", "u Pelca"....
....
Pozdrawiam serdecznie
zapach księgarni (tej starej na 1-go Maja :wink: )
błękitną budkę Bębnika z lodami
drewniany basen
zapach (?) odgrzewanych po raz (który?) kotletów obok "Kresowianki" (nigdy tam nie wszedłem. bałem się). ten koło "Regionalnej " był chyba (?) inny
zapach (?) i dźwięk pojazdów napędzanych silnikami "dwusuw"
zapach pewexu (co tam teraz jest?). jak parę lat temu byłem w Tomaszowie, to ten czapnik na tej pewexowo- sportowcowej-zurtowej ulicy jeszcze działał
zapach starego kina, panią bufetową, te pradawne fotosy...wtedy myślałem ,że kronika filmowa to coś najgorszego na świecie przed filmem. potem przyszły reklamy i "lokowanie produktu" w samym filmie
sklep dla milicji "konsumy"
nazwy: "u Palczaka", "u Pelca"....
....
Pozdrawiam serdecznie
Gość pisze:A pamięta Pan/i :
zapach księgarni (tej starej na 1-go Maja :wink: )
....
Pozdrawiam serdecznie
Ja akurat wszystko o czym raczyłeś wspomnieć pamiętam. Ech, to były czasy. Dokładam:
"Regionalna" wcześniej była "Zorzą". Był zalew na Łaszczówce: kajaki, rowery, kąpieliska strzeżone, od czasu do czasu topielcy. Były budki w miejscu placu ćwiczeń Straży przy ul. Petera, przez okrągły rok bijące źródełko przy starym cmentarzu. Każdej jesieni moda na latawce. Dobre miejsca grzybowe na dzisiejszych parcelach. W Szkole Podstawowej Nr 1 była szkoła podstawowa, a nie jakiś ekonomik: ławki z kałamarzami, podłoga raz w tygodniu smarowana ropą. W przedszkolach obowiązkowa łyżka śmierdzącego tranu dziennie, zagryzana posoloną kosteczką chleba. Największe pijaństwo /dorosłych oczywiście/ w roku - po pochodzie pierwszomajowym - park, z wódą, oranżadą i kiełbasą sprzedawaną z żuków i lublinów. Prywatna piekarnia Kowalskiego przy Rynku Solnym, z najlepszym chlebem w Tomaszowie.
W peweksie dziś sklep ogrodniczy z opryskami. Czapnika już nie ma.
Też serdecznie pozdrawiam
Gość pisze:Gość pisze:A pamięta Pan/i :
zapach księgarni (tej starej na 1-go Maja :wink: )
....
Pozdrawiam serdecznie
Ja akurat wszystko o czym raczyłeś wspomnieć pamiętam. Ech, to były czasy. Dokładam:
"Regionalna" wcześniej była "Zorzą". Był zalew na Łaszczówce: kajaki, rowery, kąpieliska strzeżone, od czasu do czasu topielcy. Były budki w miejscu placu ćwiczeń Straży przy ul. Petera, przez okrągły rok bijące źródełko przy starym cmentarzu. Każdej jesieni moda na latawce. Dobre miejsca grzybowe na dzisiejszych parcelach. W Szkole Podstawowej Nr 1 była szkoła podstawowa, a nie jakiś ekonomik: ławki z kałamarzami, podłoga raz w tygodniu smarowana ropą. W przedszkolach obowiązkowa łyżka śmierdzącego tranu dziennie, zagryzana posoloną kosteczką chleba. Największe pijaństwo /dorosłych oczywiście/ w roku - po pochodzie pierwszomajowym - park, z wódą, oranżadą i kiełbasą sprzedawaną z żuków i lublinów. Prywatna piekarnia Kowalskiego przy Rynku Solnym, z najlepszym chlebem w Tomaszowie.
W peweksie dziś sklep ogrodniczy z opryskami. Czapnika już nie ma.
Też serdecznie pozdrawiam
Na tymże zalewie w (lub jak kiedyś się mawiało :"na")Łaszczówce to podobno się nawet topiłem (tak mówią rodzice).
Źródełko, to ja pamiętam w tej kapliczce koło przychodni (była taka zrujnowana)
Na "jedynce" to rzeczywiście było dobre miejsce na np. sanki
Co do latawców: rodzice kupili mi taki samolot z obracającymi się skrzydłami i latał pięknie!...ale się zawiesił na drzewie i k. mać było mi smutno...
ławki z kałamarzami (miejscami na te kałamarze) , to ja pamiętam tylko z sali muzycznej p.P. z "trójki" i budynku "za drogą" (od str. TDK) szkoły muzycznej
Festyny z żukami w parku (podobne były na WSK) pamiętam.
Lubliny (2) pamiętam: jeden- (chyba) koło przedszkola (tego obok "trójki").Drugi to stał (może jeszcze stoi) tam, gdzie kiedyś była okolica "Pasieczna",młyna "Sławy" i drogi na Sznury
Chleb z Tomaszowa jest do tej pory najlepszy. tzn. jadłem z Łaszczowa (nie wiem ile tam mają piekarni) , ale jest taki jak kiedyś.
Gość pisze:Gość pisze:A pamięta Pan/i :
zapach księgarni (tej starej na 1-go Maja :wink: )
....
Pozdrawiam serdecznie
Ja akurat wszystko o czym raczyłeś wspomnieć pamiętam. Ech, to były czasy. Dokładam:
"Regionalna" wcześniej była "Zorzą". Był zalew na Łaszczówce: kajaki, rowery, kąpieliska strzeżone, od czasu do czasu topielcy. Były budki w miejscu placu ćwiczeń Straży przy ul. Petera, przez okrągły rok bijące źródełko przy starym cmentarzu. Każdej jesieni moda na latawce. Dobre miejsca grzybowe na dzisiejszych parcelach. W Szkole Podstawowej Nr 1 była szkoła podstawowa, a nie jakiś ekonomik: ławki z kałamarzami, podłoga raz w tygodniu smarowana ropą. W przedszkolach obowiązkowa łyżka śmierdzącego tranu dziennie, zagryzana posoloną kosteczką chleba. Największe pijaństwo /dorosłych oczywiście/ w roku - po pochodzie pierwszomajowym - park, z wódą, oranżadą i kiełbasą sprzedawaną z żuków i lublinów. Prywatna piekarnia Kowalskiego przy Rynku Solnym, z najlepszym chlebem w Tomaszowie.
W peweksie dziś sklep ogrodniczy z opryskami. Czapnika już nie ma.
Też serdecznie pozdrawiam
Gość pisze:A pamięta Pan/i :
zapach księgarni (tej starej na 1-go Maja :wink: )
błękitną budkę Bębnika z lodami
drewniany basen
zapach (?) odgrzewanych po raz (który?) kotletów obok "Kresowianki" (nigdy tam nie wszedłem. bałem się). ten koło "Regionalnej " był chyba (?) inny
zapach (?) i dźwięk pojazdów napędzanych silnikami "dwusuw"
zapach pewexu (co tam teraz jest?). jak parę lat temu byłem w Tomaszowie, to ten czapnik na tej pewexowo- sportowcowej-zurtowej ulicy jeszcze działał
zapach starego kina, panią bufetową, te pradawne fotosy...wtedy myślałem ,że kronika filmowa to coś najgorszego na świecie przed filmem. potem przyszły reklamy i "lokowanie produktu" w samym filmie
sklep dla milicji "konsumy"
nazwy: "u Palczaka", "u Pelca"....
....
Pozdrawiam serdecznie
Pewnie, że pamiętam. Pozdrawiam tych pamiętających :)
Nazwy"u Palczaka""u Pelca""u Kłobukowskiej","Mirowskiego" brały się od nazwisk kierowników tych sklepów.
a oto moje najwspanialsze wspomnienie sami zobaczcie tutaj
anonimzi pisze:a oto moje najwspanialsze wspomnienie sami zobaczcie tutaj
czy doprawdy wszędzie musicie się wklejać? u normalnych ludzi to coś , ta wasza żenująca próba "reklamy" tylko zniechęca potencjalnych klientów
znajdź sobie człowieku inne - uczciwe zajęcie
to jego praca a że najgłupsza z możliwych to trudno
A pamiętacie co było sprzedawane w sklepie u Kogutowej??
Gość pisze:A pamiętacie co było sprzedawane w sklepie u Kogutowej??
Chyba słodycze
alkphol
Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”