Post autor: Gość » 3 lis 2021, o 23:39
Ja robiłem 6 lat temu w starym kościele. Ogólnie z księdzem spoko, na luzie, gorzej z panią psycholog gdyż wymagała bezwzględnej obecności obojga osób i nie wolno było opuścić żadnych zajęć bo nie chciała podpisać świska o odbytych naukach. Pamiętam że jednej dziewczynie której chłopak pracował za granicą powiedziała że za granicą też są kościoły, tam ma zrobić nauki i przywieźć papier że zrobił. Oczywiście wiadome że nikt, nigdzie nie latał po kościołach za granicą a tym bardziej nie szukał jej po powrocie zza granicy żeby przedstawić jakieś zaświadczenie bo kimże ona jest żeby coś takiego wymagać ale takie złośliwe robienie komuś pod górę jakby nie zdawał sobie sprawy na jakim świecie żyje. Teraz natomiast nie wiem jak wyglądają tam nauki. Słyszałem jakiś czas temu że w Łabuniach było tak że jechało się raz na cały dzień w sobotę na nauki i ksiądz przybijał papier po jednym razie że odbyte, jak jest teraz, nie wiem.
Ja robiłem 6 lat temu w starym kościele. Ogólnie z księdzem spoko, na luzie, gorzej z panią psycholog gdyż wymagała bezwzględnej obecności obojga osób i nie wolno było opuścić żadnych zajęć bo nie chciała podpisać świska o odbytych naukach. Pamiętam że jednej dziewczynie której chłopak pracował za granicą powiedziała że za granicą też są kościoły, tam ma zrobić nauki i przywieźć papier że zrobił. Oczywiście wiadome że nikt, nigdzie nie latał po kościołach za granicą a tym bardziej nie szukał jej po powrocie zza granicy żeby przedstawić jakieś zaświadczenie bo kimże ona jest żeby coś takiego wymagać ale takie złośliwe robienie komuś pod górę jakby nie zdawał sobie sprawy na jakim świecie żyje. Teraz natomiast nie wiem jak wyglądają tam nauki. Słyszałem jakiś czas temu że w Łabuniach było tak że jechało się raz na cały dzień w sobotę na nauki i ksiądz przybijał papier po jednym razie że odbyte, jak jest teraz, nie wiem.