O lepsze jutro Lubyczy Królewskiej
Prawda to że znowu włamywacze się pojawili w tym królewskim mieście?
Jag76 pisze:
> Było o tym głośno. Dyrektor GOK M K okazał się damskim boksrem. Pobił jedną
> że swoich pracownic. Chyba musiał pożegnać się z pracą.
> Było o tym głośno. Dyrektor GOK M K okazał się damskim boksrem. Pobił jedną
> że swoich pracownic. Chyba musiał pożegnać się z pracą.
Przynajmniej ma odwagę powiedzieć coś, co i tak większość myśli - i się pod tym podpisać, a nie ukrywać na forum.
P.S. I tak wszyscy wiedzą kto tu pisze :)
P.S. I tak wszyscy wiedzą kto tu pisze :)
https://www.google.com/search?gs_ssp=eJzj4tFP1zcsNjAtKkhPMTFg9JI72lRVqVCSr5CVqJCXWJRcWaVQnHlkJpBdVVmemAsAawAQvg&q=%C5%82zy+to+ja+narcyz+si%C4%99+nazywam&oq=%C5%82zy+to&aqs=chrome.1.69i57j46i512j0i512j0i10i22i30j0i15i22i30l2j0i22i30.7078j0j7&client=ms-android-samsung-ss&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8&chrome_dse_attribution=1#fpstate=ive&vld=cid:c9f6678a,vid:IgI8aJQdrCM
Oleo pisze:
> Przynajmniej ma odwagę powiedzieć coś, co i tak większość myśli - i się pod
> tym podpisać, a nie ukrywać na forum.
>
> P.S. I tak wszyscy wiedzą kto tu pisze :)
Powiedzieć a opluwać, to spora różnica... napisz co zrobił, gdy pracował dla gminy.
> Przynajmniej ma odwagę powiedzieć coś, co i tak większość myśli - i się pod
> tym podpisać, a nie ukrywać na forum.
>
> P.S. I tak wszyscy wiedzą kto tu pisze :)
Powiedzieć a opluwać, to spora różnica... napisz co zrobił, gdy pracował dla gminy.
trwam pisze:
> Oleo pisze:
> > Przynajmniej ma odwagę powiedzieć coś, co i tak większość myśli - i się pod
> > tym podpisać, a nie ukrywać na forum.
> >
> > P.S. I tak wszyscy wiedzą kto tu pisze :)
> Powiedzieć a opluwać, to spora różnica... napisz co zrobił, gdy pracował dla gminy.
A jak Wy opluwacie wszystkich dookoła, to jest jakaś różnica?
> Oleo pisze:
> > Przynajmniej ma odwagę powiedzieć coś, co i tak większość myśli - i się pod
> > tym podpisać, a nie ukrywać na forum.
> >
> > P.S. I tak wszyscy wiedzą kto tu pisze :)
> Powiedzieć a opluwać, to spora różnica... napisz co zrobił, gdy pracował dla gminy.
A jak Wy opluwacie wszystkich dookoła, to jest jakaś różnica?
https://youtu.be/mpySwM3hLjs
Pobił Kobietę i wszystkich skłocił to mu zawsze wychodzi najlepiej.
Gość w wyborach będzie startował? Że brudy wyciągacie, spokojnie jeszcze czas , nne brudy wyjdą na jaw te stare i obecne.
Men pisze:
> Ktoś wie czym zakończyła się sprawa tego pobicia w bibliotece lubyckiej,
> chyba już kilkanaście lat temu? Opisywała to jakaś gazeta, tylko nie bardzo
> pamiętam jaka.
Pali mnie ciekawość dlaczego wywołałeś temat sprzed dwudziestu lat ?
Jako stary nauczyciel poczuwam się w obowiązku założyć Ci kaganiec oświaty w poruszanym przez Ciebie temacie "pobicia". Nadmieniam, że temat ten był przerabiany bardzo gruntownie przeze mnie pod koniec ubiegłego wieku. Nawet zostałem skazany prawomocnie za "pobicie" ucznia na karę grzywny dwieście złotych i koszty sądowe, pisała o tym lokalna prasa.
Pobicie to miało następujący przebieg (cytuję zeznania pobitego na policji i potwierdzone w sądzie): "... podszedł do mnie i nic nie mówiąc chwycił mnie jedną ręką, chyba prawą, za szyję z tyłu bardzo mocno ścisnął i wepchnął do kąta między szafą a ścianą i tak stałem przez około pół godziny."
Pouczam Mena, Kata i innych matołów na czym polega "pobicie" według obowiązującego w Polsce prawa. W rozumieniu prawnym (art.158 kk) -
to "napaść fizyczna co najmniej dwu osób na jedną, przy czym strona atakująca zawsze ma przewagę liczebną."
Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości domniemuję jak wyglądało pobicie pracownicy-radnej przez jej przełożonego Mariusza. "Chwycił jej wystająca do przodu rękę i bardzo mocno ją ściskając w celu jej ucałowania...". I w tym przypadku nie pobicie a dyskomfort psychiczny i inne motywy były powodem procesów sądowych. Nie sądzę by Mariuszowi udowodniono, że występuje w trzech osobach, jak Duch Święty i dlatego go skazał.
W moim przypadku motywem zasadniczym ( i chyba jedynym) było pozbawienie mnie mandatu radnego, który skazany radny tracił z mocy prawa. Tak też się stało. Mandat ten odzyskałem wygrywając uzupełniające wybory na mój wakujący mandat. Później nawet piastowałem stanowisko zastępcy przewodniczącego rady gminy a nawet przez kilka miesięcy jej przewodziłem (2002 r.) po nagłym zgonie przewodniczącego J.Pułapy. W poruszanym t przypadku i tu chodziło o zwolnienie Mariusza ze stanowiska. Na szczęście to zdarzenie, podobnie jak w moim przypadku, wywarło skutek odwrotny od zamierzonego - zamiast osłabić Mariusza to go wzmocniło . To zapewne ból rozczarowanych oponentów Mariusza.
Również i ja czuję niesmak z powodu brutalnego potraktowania tak rezolutnego ucznia, który pouczającej go wychowawczyni radził "by pocałowała go w dupę tylko przedtem umyła sobie zęby". Szkoda...
> Ktoś wie czym zakończyła się sprawa tego pobicia w bibliotece lubyckiej,
> chyba już kilkanaście lat temu? Opisywała to jakaś gazeta, tylko nie bardzo
> pamiętam jaka.
Pali mnie ciekawość dlaczego wywołałeś temat sprzed dwudziestu lat ?
Jako stary nauczyciel poczuwam się w obowiązku założyć Ci kaganiec oświaty w poruszanym przez Ciebie temacie "pobicia". Nadmieniam, że temat ten był przerabiany bardzo gruntownie przeze mnie pod koniec ubiegłego wieku. Nawet zostałem skazany prawomocnie za "pobicie" ucznia na karę grzywny dwieście złotych i koszty sądowe, pisała o tym lokalna prasa.
Pobicie to miało następujący przebieg (cytuję zeznania pobitego na policji i potwierdzone w sądzie): "... podszedł do mnie i nic nie mówiąc chwycił mnie jedną ręką, chyba prawą, za szyję z tyłu bardzo mocno ścisnął i wepchnął do kąta między szafą a ścianą i tak stałem przez około pół godziny."
Pouczam Mena, Kata i innych matołów na czym polega "pobicie" według obowiązującego w Polsce prawa. W rozumieniu prawnym (art.158 kk) -
to "napaść fizyczna co najmniej dwu osób na jedną, przy czym strona atakująca zawsze ma przewagę liczebną."
Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości domniemuję jak wyglądało pobicie pracownicy-radnej przez jej przełożonego Mariusza. "Chwycił jej wystająca do przodu rękę i bardzo mocno ją ściskając w celu jej ucałowania...". I w tym przypadku nie pobicie a dyskomfort psychiczny i inne motywy były powodem procesów sądowych. Nie sądzę by Mariuszowi udowodniono, że występuje w trzech osobach, jak Duch Święty i dlatego go skazał.
W moim przypadku motywem zasadniczym ( i chyba jedynym) było pozbawienie mnie mandatu radnego, który skazany radny tracił z mocy prawa. Tak też się stało. Mandat ten odzyskałem wygrywając uzupełniające wybory na mój wakujący mandat. Później nawet piastowałem stanowisko zastępcy przewodniczącego rady gminy a nawet przez kilka miesięcy jej przewodziłem (2002 r.) po nagłym zgonie przewodniczącego J.Pułapy. W poruszanym t przypadku i tu chodziło o zwolnienie Mariusza ze stanowiska. Na szczęście to zdarzenie, podobnie jak w moim przypadku, wywarło skutek odwrotny od zamierzonego - zamiast osłabić Mariusza to go wzmocniło . To zapewne ból rozczarowanych oponentów Mariusza.
Również i ja czuję niesmak z powodu brutalnego potraktowania tak rezolutnego ucznia, który pouczającej go wychowawczyni radził "by pocałowała go w dupę tylko przedtem umyła sobie zęby". Szkoda...
Teraz ci co mieli tyle do powiedzenia zamilkną na trochę 🤣
wako pisze:
> Men pisze:
> > Ktoś wie czym zakończyła się sprawa tego pobicia w bibliotece lubyckiej,
> > chyba już kilkanaście lat temu? Opisywała to jakaś gazeta, tylko nie bardzo
> > pamiętam jaka.
> Pali mnie ciekawość dlaczego wywołałeś temat sprzed dwudziestu lat ?
> Jako stary nauczyciel poczuwam się w obowiązku założyć Ci kaganiec oświaty w
> poruszanym przez Ciebie temacie "pobicia". Nadmieniam, że temat ten był
> przerabiany bardzo gruntownie przeze mnie pod koniec ubiegłego wieku. Nawet zostałem
> skazany prawomocnie za "pobicie" ucznia na karę grzywny dwieście złotych i
> koszty sądowe, pisała o tym lokalna prasa.
> Pobicie to miało następujący przebieg (cytuję zeznania pobitego na policji i
> potwierdzone w sądzie): "... podszedł do mnie i nic nie mówiąc chwycił mnie
> jedną ręką, chyba prawą, za szyję z tyłu bardzo mocno ścisnął i wepchnął do kąta
> między szafą a ścianą i tak stałem przez około pół godziny."
> Pouczam Mena, Kata i innych matołów na czym polega "pobicie" według
> obowiązującego w Polsce prawa. W rozumieniu prawnym (art.158 kk) -
> to "napaść fizyczna co najmniej dwu osób na jedną, przy czym strona atakująca
> zawsze ma przewagę liczebną."
> Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości domniemuję jak
> wyglądało pobicie pracownicy-radnej przez jej przełożonego Mariusza. "Chwycił
> jej wystająca do przodu rękę i bardzo mocno ją ściskając w celu jej
> ucałowania...". I w tym przypadku nie pobicie a dyskomfort psychiczny i inne
> motywy były powodem procesów sądowych. Nie sądzę by Mariuszowi udowodniono, że
> występuje w trzech osobach, jak Duch Święty i dlatego go skazał.
> W moim przypadku motywem zasadniczym ( i chyba jedynym) było pozbawienie mnie
> mandatu radnego, który skazany radny tracił z mocy prawa. Tak też się stało. Mandat
> ten odzyskałem wygrywając uzupełniające wybory na mój wakujący mandat. Później nawet
> piastowałem stanowisko zastępcy przewodniczącego rady gminy a nawet przez kilka
> miesięcy jej przewodziłem (2002 r.) po nagłym zgonie przewodniczącego J.Pułapy. W
> poruszanym t przypadku i tu chodziło o zwolnienie Mariusza ze stanowiska. Na
> szczęście to zdarzenie, podobnie jak w moim przypadku, wywarło skutek odwrotny od
> zamierzonego - zamiast osłabić Mariusza to go wzmocniło . To zapewne ból
> rozczarowanych oponentów Mariusza.
> Również i ja czuję niesmak z powodu brutalnego potraktowania tak rezolutnego
> ucznia, który pouczającej go wychowawczyni radził "by pocałowała go w dupę tylko
> przedtem umyła sobie zęby". Szkoda...
Nauczyciel który potrafi używać określeń - "Pouczam Mena, Kata i innych matołów", nigdy nie powinien być nauczycielem. Współczuje Twoim uczniom, także temu pobitemu, wstyd tez za tych którzy na Ciebie głosowali. Nie wiem czy zauważyłeś, ja tylko zadałem pytanie (aż się prosi by odpowiedzieć równie adekwatnie). Ale proszę od początku, przedstaw jakieś pozytywne trwale dokonania M. z tego okresu, moze się zrehabilitujesz w moich skromnych oczach. Ponieważ jedynie co robi, to krytykuje jak Gesslerowa.
> Men pisze:
> > Ktoś wie czym zakończyła się sprawa tego pobicia w bibliotece lubyckiej,
> > chyba już kilkanaście lat temu? Opisywała to jakaś gazeta, tylko nie bardzo
> > pamiętam jaka.
> Pali mnie ciekawość dlaczego wywołałeś temat sprzed dwudziestu lat ?
> Jako stary nauczyciel poczuwam się w obowiązku założyć Ci kaganiec oświaty w
> poruszanym przez Ciebie temacie "pobicia". Nadmieniam, że temat ten był
> przerabiany bardzo gruntownie przeze mnie pod koniec ubiegłego wieku. Nawet zostałem
> skazany prawomocnie za "pobicie" ucznia na karę grzywny dwieście złotych i
> koszty sądowe, pisała o tym lokalna prasa.
> Pobicie to miało następujący przebieg (cytuję zeznania pobitego na policji i
> potwierdzone w sądzie): "... podszedł do mnie i nic nie mówiąc chwycił mnie
> jedną ręką, chyba prawą, za szyję z tyłu bardzo mocno ścisnął i wepchnął do kąta
> między szafą a ścianą i tak stałem przez około pół godziny."
> Pouczam Mena, Kata i innych matołów na czym polega "pobicie" według
> obowiązującego w Polsce prawa. W rozumieniu prawnym (art.158 kk) -
> to "napaść fizyczna co najmniej dwu osób na jedną, przy czym strona atakująca
> zawsze ma przewagę liczebną."
> Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości domniemuję jak
> wyglądało pobicie pracownicy-radnej przez jej przełożonego Mariusza. "Chwycił
> jej wystająca do przodu rękę i bardzo mocno ją ściskając w celu jej
> ucałowania...". I w tym przypadku nie pobicie a dyskomfort psychiczny i inne
> motywy były powodem procesów sądowych. Nie sądzę by Mariuszowi udowodniono, że
> występuje w trzech osobach, jak Duch Święty i dlatego go skazał.
> W moim przypadku motywem zasadniczym ( i chyba jedynym) było pozbawienie mnie
> mandatu radnego, który skazany radny tracił z mocy prawa. Tak też się stało. Mandat
> ten odzyskałem wygrywając uzupełniające wybory na mój wakujący mandat. Później nawet
> piastowałem stanowisko zastępcy przewodniczącego rady gminy a nawet przez kilka
> miesięcy jej przewodziłem (2002 r.) po nagłym zgonie przewodniczącego J.Pułapy. W
> poruszanym t przypadku i tu chodziło o zwolnienie Mariusza ze stanowiska. Na
> szczęście to zdarzenie, podobnie jak w moim przypadku, wywarło skutek odwrotny od
> zamierzonego - zamiast osłabić Mariusza to go wzmocniło . To zapewne ból
> rozczarowanych oponentów Mariusza.
> Również i ja czuję niesmak z powodu brutalnego potraktowania tak rezolutnego
> ucznia, który pouczającej go wychowawczyni radził "by pocałowała go w dupę tylko
> przedtem umyła sobie zęby". Szkoda...
Nauczyciel który potrafi używać określeń - "Pouczam Mena, Kata i innych matołów", nigdy nie powinien być nauczycielem. Współczuje Twoim uczniom, także temu pobitemu, wstyd tez za tych którzy na Ciebie głosowali. Nie wiem czy zauważyłeś, ja tylko zadałem pytanie (aż się prosi by odpowiedzieć równie adekwatnie). Ale proszę od początku, przedstaw jakieś pozytywne trwale dokonania M. z tego okresu, moze się zrehabilitujesz w moich skromnych oczach. Ponieważ jedynie co robi, to krytykuje jak Gesslerowa.
wako pisze:
> Men pisze:
> > Ktoś wie czym zakończyła się sprawa tego pobicia w bibliotece lubyckiej,
> > chyba już kilkanaście lat temu? Opisywała to jakaś gazeta, tylko nie bardzo
> > pamiętam jaka.
> Pali mnie ciekawość dlaczego wywołałeś temat sprzed dwudziestu lat ?
> Jako stary nauczyciel poczuwam się w obowiązku założyć Ci kaganiec oświaty w
> poruszanym przez Ciebie temacie "pobicia". Nadmieniam, że temat ten był
> przerabiany bardzo gruntownie przeze mnie pod koniec ubiegłego wieku. Nawet zostałem
> skazany prawomocnie za "pobicie" ucznia na karę grzywny dwieście złotych i
> koszty sądowe, pisała o tym lokalna prasa.
> Pobicie to miało następujący przebieg (cytuję zeznania pobitego na policji i
> potwierdzone w sądzie): "... podszedł do mnie i nic nie mówiąc chwycił mnie
> jedną ręką, chyba prawą, za szyję z tyłu bardzo mocno ścisnął i wepchnął do kąta
> między szafą a ścianą i tak stałem przez około pół godziny."
> Pouczam Mena, Kata i innych matołów na czym polega "pobicie" według
> obowiązującego w Polsce prawa. W rozumieniu prawnym (art.158 kk) -
> to "napaść fizyczna co najmniej dwu osób na jedną, przy czym strona atakująca
> zawsze ma przewagę liczebną."
> Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości domniemuję jak
> wyglądało pobicie pracownicy-radnej przez jej przełożonego Mariusza. "Chwycił
> jej wystająca do przodu rękę i bardzo mocno ją ściskając w celu jej
> ucałowania...". I w tym przypadku nie pobicie a dyskomfort psychiczny i inne
> motywy były powodem procesów sądowych. Nie sądzę by Mariuszowi udowodniono, że
> występuje w trzech osobach, jak Duch Święty i dlatego go skazał.
> W moim przypadku motywem zasadniczym ( i chyba jedynym) było pozbawienie mnie
> mandatu radnego, który skazany radny tracił z mocy prawa. Tak też się stało. Mandat
> ten odzyskałem wygrywając uzupełniające wybory na mój wakujący mandat. Później nawet
> piastowałem stanowisko zastępcy przewodniczącego rady gminy a nawet przez kilka
> miesięcy jej przewodziłem (2002 r.) po nagłym zgonie przewodniczącego J.Pułapy. W
> poruszanym t przypadku i tu chodziło o zwolnienie Mariusza ze stanowiska. Na
> szczęście to zdarzenie, podobnie jak w moim przypadku, wywarło skutek odwrotny od
> zamierzonego - zamiast osłabić Mariusza to go wzmocniło . To zapewne ból
> rozczarowanych oponentów Mariusza.
> Również i ja czuję niesmak z powodu brutalnego potraktowania tak rezolutnego
> ucznia, który pouczającej go wychowawczyni radził "by pocałowała go w dupę tylko
> przedtem umyła sobie zęby". Szkoda...
A tyle było spokoju. Ale nie obudzili.
> Men pisze:
> > Ktoś wie czym zakończyła się sprawa tego pobicia w bibliotece lubyckiej,
> > chyba już kilkanaście lat temu? Opisywała to jakaś gazeta, tylko nie bardzo
> > pamiętam jaka.
> Pali mnie ciekawość dlaczego wywołałeś temat sprzed dwudziestu lat ?
> Jako stary nauczyciel poczuwam się w obowiązku założyć Ci kaganiec oświaty w
> poruszanym przez Ciebie temacie "pobicia". Nadmieniam, że temat ten był
> przerabiany bardzo gruntownie przeze mnie pod koniec ubiegłego wieku. Nawet zostałem
> skazany prawomocnie za "pobicie" ucznia na karę grzywny dwieście złotych i
> koszty sądowe, pisała o tym lokalna prasa.
> Pobicie to miało następujący przebieg (cytuję zeznania pobitego na policji i
> potwierdzone w sądzie): "... podszedł do mnie i nic nie mówiąc chwycił mnie
> jedną ręką, chyba prawą, za szyję z tyłu bardzo mocno ścisnął i wepchnął do kąta
> między szafą a ścianą i tak stałem przez około pół godziny."
> Pouczam Mena, Kata i innych matołów na czym polega "pobicie" według
> obowiązującego w Polsce prawa. W rozumieniu prawnym (art.158 kk) -
> to "napaść fizyczna co najmniej dwu osób na jedną, przy czym strona atakująca
> zawsze ma przewagę liczebną."
> Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości domniemuję jak
> wyglądało pobicie pracownicy-radnej przez jej przełożonego Mariusza. "Chwycił
> jej wystająca do przodu rękę i bardzo mocno ją ściskając w celu jej
> ucałowania...". I w tym przypadku nie pobicie a dyskomfort psychiczny i inne
> motywy były powodem procesów sądowych. Nie sądzę by Mariuszowi udowodniono, że
> występuje w trzech osobach, jak Duch Święty i dlatego go skazał.
> W moim przypadku motywem zasadniczym ( i chyba jedynym) było pozbawienie mnie
> mandatu radnego, który skazany radny tracił z mocy prawa. Tak też się stało. Mandat
> ten odzyskałem wygrywając uzupełniające wybory na mój wakujący mandat. Później nawet
> piastowałem stanowisko zastępcy przewodniczącego rady gminy a nawet przez kilka
> miesięcy jej przewodziłem (2002 r.) po nagłym zgonie przewodniczącego J.Pułapy. W
> poruszanym t przypadku i tu chodziło o zwolnienie Mariusza ze stanowiska. Na
> szczęście to zdarzenie, podobnie jak w moim przypadku, wywarło skutek odwrotny od
> zamierzonego - zamiast osłabić Mariusza to go wzmocniło . To zapewne ból
> rozczarowanych oponentów Mariusza.
> Również i ja czuję niesmak z powodu brutalnego potraktowania tak rezolutnego
> ucznia, który pouczającej go wychowawczyni radził "by pocałowała go w dupę tylko
> przedtem umyła sobie zęby". Szkoda...
A tyle było spokoju. Ale nie obudzili.
Wako, a ty jako skazany za pobicie, jesteś w trzech osobach? Ponieważ inaczej Twoja interpretacja się wali :) zawsze miałeś problemy z logika są
trwam pisze:
> Wako, a ty jako skazany za pobicie, jesteś w trzech osobach? Ponieważ
> inaczej Twoja interpretacja się wali :) zawsze miałeś problemy z logika
> są
Odpowiedź jest w tekście wako " Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości ...". Zresztą mieszkańcy Lubyczy doświadczają tego codziennie widząc na wolności dyrektora szkoły i jego pana po podlegających karze niepotrzebnych wydatków związanych z Ziembińską i Szymczuk idących już w setki tysięcy złotych.
> Wako, a ty jako skazany za pobicie, jesteś w trzech osobach? Ponieważ
> inaczej Twoja interpretacja się wali :) zawsze miałeś problemy z logika
> są
Odpowiedź jest w tekście wako " Mając na uwadze kondycję moralną polskiego wymiaru sprawiedliwości ...". Zresztą mieszkańcy Lubyczy doświadczają tego codziennie widząc na wolności dyrektora szkoły i jego pana po podlegających karze niepotrzebnych wydatków związanych z Ziembińską i Szymczuk idących już w setki tysięcy złotych.
Wróć do „Władze samorządowe i polityka lokalna”