Gdybyś wbrew regulaminowi szkoły pomalował swojemu dziecku włosy /bo przecież ono samo by czegoś takiego nie zrobiło/, to mentalnie niczym nie różniłby się od tych rozwydrzonych bachorów, z którymi najbardziej cierpliwi i świadomi nauczyciele nie mogą sobie poradzić, bo uczeń jest w praktyce nietykalny. I na tym polega m.in nieszczęście naszego systemu edukacji. Bywało przecież, ze uczniowie na lekcji nakładali nauczycielom wiadra na głowę.Ku Przestrodze.
Konopielka(lektura do przeczytania) też umiejscowiona była się na kresach wschodnich około 100 lat temu. Można i tak żyć jak wówczas w ciemnocie, zabobonie i pod jarzmem plebana, kontrolującego postępowanie jego stada owieczek. Powiedziałbym tak - w takim małym skansenie.
Dla Pani Nauczycielki rada.
Więźniowie mają swoje prawa, nasze dzieci również. Tak trudno ze swoimi uwagami podzielić się najpierw z rodzicami, czy jeśli problem jest tak kosmiczny wg jej wiedzy, to na Radzie Pedagogicznej. Gdyby tak postapiła z moim dzieckiem, sam osobiście przyszedłbym do klasy i na lekcji bym jej zgolił włosy.
Może to by ją nauczyło szacunku do tego, że jest osobą publiczną i ma być przykładem. .
Tym bardziej Pani nuauczycielka nie nadaje się do pracy w więziennictwie, do prowadzenia Legionu Maryjnego jak najbardziej.
System powinien być tu, w tym przypadku, prosty i skuteczny: złamałeś regulamin - masz czas na obcięcie samemu pomalowanych włosów. Nie obetniesz - relegowanie ze szkoły. Gratuluję ci twoich metod wychowawczych, które polegałyby na tym, że brałbyś w obronę dziecko, które złamało szkolny regulamin. A szkoła nie jest miejscem na naukę bezkarnego łamania obowiązujących zasad.
Pozdrowienia dla Pani nauczycielki z Podhorzec.